"Czerwona sukienka" cz.1
"Czerwona Sukienka" by Agness
Ile prawdy jest w tym, że jeden dzień może zmienić całe życie? Jedna decyzja, która pociąga za sobą cały łańcuch zdarzeń... Jedna chwila, jeden dzień, który chciała cofnąć... Gdyby to mogło wydarzyć się jeszcze raz... Czy aby na pewno jej decyzja była by inna? Czy może chwile szczęścia były warte tego co teraz przeżywa? Czy aby jej decyzje nie były podejmowane pod wpływem strachu, że nic nie będzie jak dawniej?
Szósta trzydzieści w mieszkaniu słychać dźwięk budzika. Wyłącza go jak zwykle i idzie spać dalej. Kolejny dzwoni i tym razem wie, że to już pora wstać. Siada na łożku, bierze w dłonie telefon, tradycyjne poranne sprawdzanie social mediów. Instagram, facebook, może ktoś przysłał snapa? W biegu szykuje się do pracy, szybki make up, wybieranie ciuchów. I już jej nie ma w mieszkaniu. Tak wygląda typowy poranek dwudziestotrzyletniej Maji. W tygodniu dziennikarka, w weekedny zaś studentka.
Jadąc autobusem kolejny tom "After" namiętna miłość Hardiana i Tess pochłoneła ją doszczętnie. Nie zauważa tego młodego, przystojnego chłopaka, który przygląda się na nią i uśmiecha. Ale czy tak na prawdę zainteresował by ją ktoś inny? Ktoś kto mógłby zająć miejsce w jej sercu zamiast Olka?
Gdyby tak potoczyła się moja historia, gdybym nie była kolejną w jego ramionach... Czemu on nie mógł pokochać mnie takiej jaką jestem? Czy Olek będzie kiedykolwiek zdolny do miłości? - te i inne myśli błąkały jej się po głowie. Skończyła rodział, pora wysiadać - pomyślała.
Czas w biurze leciał jej szybko. Ciągle coś się działo, to koleżanka opowiadała o swoim nowym chłopaku. To szef miał pełno nowych newsów, które czekały tylko aby ktoś je opisał. Praca w branży jest ciekawa, tu nigdy się nie nudzisz. Cały czas życie w biegu. Gdy wybiła szesnasta wybiegła z pracy, do autobusu miała całe dwie minuty. W mieszkaniu nie czekał na nią nikt a mimo to marzyła, żeby zaszczyć się w nim. Introwertyczka? Nie do końca. Ektrowertyczka? Zdecydowanie tak. A mimo to kochała w ostatnich tygodniach cisze. Wchodziła do mieszkania rzucała torebkę, gotowała szybko obiad i zaszywała się w łóżku z telefonem, laptopem albo książką. I tym razem tak samo planowała spędzić czwartkowy wieczór. Ten okrew jej życiu nie należał do najłatwiejszych... Wszystko przez pewnego przystojnego blondyna. Mimo tego, że wie, że postąpiła słusznie gryzło ją sumienie... za dużo ostrych słów padło w ich ostatniej rozmowie.
Czemu on zawsze powoduje we mnie poczucie winy? Do cholery to on uganiał się za innymi na boku, a mimo to ja czuje się winna... Cholerny drań, czemu ja nadal pragnę, żeby się odezwał napisał....- myślała Maja, podróżując autobusem do mieszkania. Zupełnienia zapomniała, że dziś jest ten czwartek, który raz w miesiącu spędza ze swoją najlepsza przyjaciółką. Wyjęła telefon, otworzyła messengera "Wybacz, wiem, że te czwartki to nasza tradycja...ale mam ważne spotkanie. Musimy to przełożyć". Czuła, że ten numer nie wypali ale mimo to warto spróbować. Wibracja, przyszło coś. Wiadomość od Asi "Wpadne o 19, nie wykręcisz się. Znam Cię za dobrze. Kupie wino".
Wiedziałam - pomyślała. No coż musze szykować się na wieczór wałkowania starego tematu. Wieczór, który ma mi ponoć pomóc. Wygadaj się, lepiej Ci będzie. Nic do cholery nie będzie lepiej. Jedyna osoba, która chce żeby mnie prztuliła to ten dupek przez którego płaczę.
Wróciła, krzątała się po mieszkaniu. Zaczęła sprzątać, ugotowała makaron z kurczakiem i sosem. Chciała przygotować coś innego, ale nie miała ochoty... Niby się uśmiechała, ale wewnętrznie zgubiła gdzieś tą radość.. radość, którą tak ciężko było odzyskać jej po ostatnim razie..A jednak, znowu mu zaufała i znowu to samo. Człowiek uczy się na błędach,ale Olek to decyzja, którą ciągnie się od paru lat. Każdy radzi: "zostaw go", " daj sobie spokój", " nie jest wart Ciebie". A po głowie Maji wciąż krąży myśl, że to ona nie jest warta jego, że co ona sobie wyobraża. Patrząc w lustro widzi brzydką, zakompleksioną dziewczynę.. Ale to nie jest prawdą, jest atrakcyjną, ładną kobietą. Mogłaby mieć każego w tym mieście, ale ona chce tego, który ciągnie ją w dół...
Jej myśli przerywa dźwięk dzwonka do drzwi. Otwiera.
- Hej jak dobrze Cię w końcu widzieć. Wiedziałam, że to spotkanie to zwykłe wykręcanie. Ale nie ze mną te numery koleżanko. Nie, nie. Opowiadaj jak w pracy. - z uśmiechem na twarzy powiedziała Asia.
- Przecież wiem, że nie chcesz słuchać o pracy. Tylko o tym jak się trzymam. Tak wiem, zaraz powiesz coś w stylu a nie mówiłam. Tak żyje, czasem popłacze, jem , chodzę do pracy. Czego więcej chcieć? - odpowiedziała Maja.
- Wiesz,że nie o to mi chodzi. Widze po Tobie, że ta sprawa nie daje ci spokoju.
Agness
Dodaj komentarz